piątek, 27 grudnia 2013

christmas time

Przed świętami miałam w planach dodać kilka postów z Naszych przygotowań do świąt, ale moich chłopaków dopadła choroba. Na szczęście już najgorsze za Nami.
Święta przebiegły spokojnie. Na zdjęciach brak połowy bombek, które Oliwier pozrywał i pochował w buty, moje torebki, bądź powrzucał do śmietnika ;)
Z nowości oficjalnie mogę pochwalić Oliwierka- został na dobre odsmokowany ;))) 
Pogoda jest paskudna, pada, wieje i nadal bez śniegu.
Od przyszłego roku idę na cały etat do pracy i prowadzenie bloga niestety zejdzie na drugi plan, jeszcze zobaczę czy znajdę chwilkę na krótkie posty czy zawieszę go,zobaczymy ;))


czwartek, 12 grudnia 2013

ready for winter...

Czapki, szaliki, rękawiczki kupione a zimy nie widać. Szkoda, bo śnieg to ogromna frajda nie tylko dla dzieci ;)))
Czy Wy też jesteście bardzo niecierpliwi i ciężko Wam utrzymać prezenty schowane w szafie ? Ja chciałabym już zobaczyć reakcję Oliwiera na wszystkie zabawki. Tym samym jeden z większych prezentów stoi już rozpakowawny a Mały wskakuje do niego, szaleje i nawet wjeżdża autem ;) mowa  o tipi. Może uda mi się przed świętami wrzucić post z domkiem/garażem Oliwiera. Mimo moich obaw tipi sprawdza się super, ale o tym w innym poście.

Święta spędzamy w skromnym, trzyosobowym gronie, mam nadzieję, że w przyszłym roku polecimy do polski. Z dzieciństwa pamiętam święta w licznym gronie, babcia, ciocia, kuzynki... chciałabym utrzymać tą tradycję, ale mieszkając z dala od rodziny ciężko zachować takie tradycje.  
Plany na przyszły tydzień mamy całkiem ciekawe m.in. pieczenie świątecznych ciastek i ubieranie choinki. Mam nadzieję że Oliwier nie będzie się nudził ;)


wtorek, 10 grudnia 2013

coraz bliżej święta ..

Wielkimi krokami zbliżają się święta, nie wiem czy zdążę wrzucić post z propozycjami prezentów. Zapewne większość z Was ma je już kupione. Mimo że nie zostaliśmy obdarowani śniegiem to w powietrzu czuć magię świąt, uwielbiam spacerować i podziwiać przepięknie przystrojone domy, chociaż my w tym roku jeszcze skupiamy się bardziej na wnętrzu. Nie wyobrażam sobie domu bez świątecznego klimatu. Zapach suszonych pomarańczy, pieczenie pierników, dekorowanie kominka czy ubieranie choinki, w tym roku aktywnie uczestniczy w tej magii również Oliwier. Mam nadzieję, że kiedyś będzie  miło wspominał przedświąteczny rodzinny czas.

Dzisiaj na blogu zdjęcia sprzed dwóch tygodni, robione jeszcze starym obiektywem. Pogoda wciąż ta sama, bardziej jesienna niż zimowa. Czekamy już z niecierpliwością na boxing day i wyprzedaże. Mam nadzieję, że w tym roku uda nam się upolować więcej perełek niż  poprzednio. Lista must have zrobiona ;)




sobota, 7 grudnia 2013

Maileg

Królikami marki Maileg zainteresowałam się już jakiś czas temu. Widziałam je na wielu blogach, zwłaszcza zagranicznych. Maileg to duńska firma, której motywem przewodnim jest króliczy świat. Można kupić nie tylko miśki, ale masę akcesoriów taich jak krzesełka, domki, przeróżne ciuszki. Myślę, że my zostaniemy przy samych królikach, dodatki są raczej dla dziewczynek ;)
Oliwierowi prezent bardzo się spodobał, cały wieczór tarmosił królika za uszy, karmił słodkościami, aż w końu padł.. z miśkiem w ręku. 


Oliwierowi w końcu przebiły się wszystkie trójki... ząbkowanie to nasza zmora, każdy ząb był okupiony wieloma nieprzespanymi nocami, godzinami płaczu i histerii.  Mam nadzieję, że po tym maratonie Oliwier w końcu nauczy się przesypiać ładnie nocki...  może zacznie spać w swoim łóżku a nie na mojej głowie ;)

Mamuśki jakie kremy polecacie na zimę ? Oli ma bardzo wrażliwą skórę i po użyciu większości kremów jego twarz jest bordowa. 




sobota, 30 listopada 2013

falling leaves

Chyba powoli trzeba pożegnać się z jesienią, chociaż nie wiem czy zima bardzo będzie różniła się pogodowo od jesieni. Po cichu liczę na kilka dni śniegu ;) Póki co jest całkiem  przyjemnie.  W przyszłym tygodniu będę robiła z Olim pyszne i proste ciasteczka, postaram się wrzucić krótki post ;) 

Dotarło do Nas tipi, jest przepiękne !!! 
Nie będziemy czekać do końca grudnia, na dniach Oliwier będzie harcował w swoim nowym domku, mam nadzieję, że będzie równie zachwycony co mama. 

Ostatnio zauważyłam, że Oliwier jest strasznie zazdrosny... np. kiedy tata próbuje dać mamie buziaka, bądź przytulić się, mały  zaczyna histeryzować, obraża się ,płacze..  poradźcie co robić w takich sytuacjach, jest mi szkoda Młodego i przytulam Go, ale nie powinien tak manipulować mną ;P


Dzisiejszy set w całości składa się z zary, wszystkie ciuchy kupiłam w dużym odstępie czasowym, kiedy ubierałam Miśka nawet nie zwróciłam uwagi, że wszystko jest z jednego sklepu.  ;)



środa, 27 listopada 2013

minimu chic for kids


Dzisiaj na blogu goszczą przepiękne spodnie minimu chic for kids. Markę minimu  znam  bardzo krótko, ale zdążyłam przekonać się o jej   świetnej jakości. Spodnie są bardzo wygodne, w sam raz do codziennych wariacji, nie krępują ruchów malucha a w dodatku pięknie się prezentują. Po praniu nie mechacą się i wciąż wyglądają jak nowe. W polsce ciuszki marki MINIMU można kupić na stronie galazki.pl
Pani Ola jest naprawdę bardzo pomocna i przemiła.  ;)

Pogoda jak na jesień jest całkiem przyjemna. Nie nosimy jeszcze rękawiczek. Troszkę zazdrościmy niektórym śniegu, chętnie ulepilibyśmy bałwana i porzucali się śnieżkami, ale spokojnie czekamy może i do nas dotrze odrobina mrozu ... i śnieżnej zabawy  ;)




sobota, 23 listopada 2013

DIY advent calendar

Rok temu Oliwier był zdecydowanie za mały na kalendarz adwentowy, ale przez ten rok dużo się zmieniło. Dzisiaj dałby się pokroić za paczkę żelek. Dlatego chciałabym, żeby  Jego pierwszy kalendarz był wyjątkowy,oryginalny. Nie mówię, że mam coś przeciwko zwyklakom z marketu, kiedyś sama się nimi zajadałam ;) ale skoro mam wybór i czas poszukać czegoś innego to dlaczego tego nie zrobić?
Kiedy wpisałam w wyszukiwarce hasło 'advent calendar diy'  byłam w szoku, nie mogłam wyjść z zachwytu jak ludzie potrafią być pomysłowi. Nawet ze zwykłych paczek po zapałkach,rolek po papierze toaletowym czy po słoiczkach obiadkowych (typu hipp)  można stworzyć przepiękny, niebanalny kalendarz.
Jeszcze nie zdecydowałam się na konkretny model, ale poniżej możecie zobaczyć garstkę inspiracji, wśród których są moje ulubione.  Można również wybrać wersję dla leniwych, bądź takich jak ja, czyli posiadaczy dwóch lewych rąk ;) i kupić gotowe części, z których stworzymy podobny,bądź identyczny kalendarz. Dla odważnych i utalentowanych polecam samemu spróbować wszystkiego od podstaw. Nie wymaga to dużych funduszy, jedynie czasu, chęci i odrobiny zdolności ;)



środa, 20 listopada 2013

bananas in a chocolate ..yummi yummi yummi


Dzisiaj szybki  post w odpowiedzi na Wasze pytania w wiadomościach prywatnych. Owoce w czekoladzie są naprawdę banalnie proste w przygotowaniu. Potrzebujemy czekoladę,owoce,patyczki, ewentualnie posypkę kolorową,żelki,orzechy.

Czekoladę rozpuszczamy na parze, bądź w mikrofalówce. Jeśli będzie zbyt gęsta możemy dodać odrobinę śmietany. Kiedy czekolada ma postać płynną polewamy owoce. Pytacie czy wszystkie owoce mozna  tak przyrządzić,myślę że tak. Ja robiłam jabłka,gruszki, truskawki i banany. Na koniec można 'udekorować' owoce żelkami, bądź posypką. Dzieciaczki lubią kolorowe dodatki i jeszcze szybciej zjedzą owoce ;)


voilà (:


...mówiłam, że banalnie proste ! :)


moje banany było baardzo nierówno pokrojone, mały, niecierpliwy winowajca ciągnął mamę za spodnie podczas krojenia,ale mimo wszystko schrupał ze smakiem i myślę że wcale gorzej nie smakowały krzywusy ;)



czwartek, 14 listopada 2013

New in ...


Wraz z rosnącą ilością zabawek rósł mój problem z ogromem grająco, świecących  zabawek walających się po salonie. Wprawdzie mieliśmy pojemnik na zabawki, ale już dawno zaczęło brakować w nim miejsca na wciąż nowe zdobycze i prezenty. Dość długo szukałam jednego, wielkiego pojemnika, który pomieściłby wszystkie  maskotki a w dodatku fajnie by było gdyby był w stonowanej kolorystyce i nie raził po oczach tysiącem ostrych kolorów, czego bardzo nie lubię. Tak właśnie przypadkiem trafiłam na duńską markę Ferm Living, którą wyróżnia styl skandynawski. FL to przede wszystkim się nowoczesny design, ciekawe wzory  i kolory. Jestem przekonana, że produkty FL dodadzą charakteru i smaku  każdemu wnętrzu. 
Kosz na zabawki jest rewelacyjny. Oliwier jest zachwycony ciekawym printem, ciągle ogląda i maca kosz. Ferm Living zdecydowanie pobudza wyobraźnię nawet najmłodszych.  Świetną zaletą kosza są skórzane paski, dzięki którym można go z łatwością przenosić.

Kolejną nowością i perełką, którą chciałabym polecić jest kombinezon Piotra Czachora. Ostatnio jesteśmy zmuszeni kilka dni w tygodniu budzić Oliwiera o piątej rano i ciągnąć autem aby odwieźć mamę do pracy ;)  Niestety temperatura o tak wczesnej godzinie jest niemiłosiernie niska a ubranie zdenerwowanego, wybudzonego szesnastmiesięcznego malucha dość kłopotliwe. Dlatego zdecydowałam się na zakup kombinezonu, który można ubrać w ciągu dwóch minut,  w dodatku jest bardzo przyjemny i  miły w dotyku dla delikatnej skóry  dziecka.  



czwartek, 7 listopada 2013

after the rain

Od kilku dni ciągle pada, postanowiłam wykorzystać pogodę na zabawę w kałużach. Oliwier był bardzo zaabsorbowany nowym zjawiskiem i miał niezłą frajdę. 
Nie da się ukryć, że wielkimi krokami zbliża się zima i coraz niższe temperatury dają o sobie znaki. Coraz szybciej robi się ciemno i nieprzyjemnie zimno.
Szukam ciepłej kurtki na zimę dla młodego, mimo że wybór jest spory,  decyzja niełatwa. Chciałabym, żeby było ciepło Oliwierowi, ale mimo wszystko, aby nie krępowała ruchów . Małe, energiczne dziecko powinno czuć się komfortowo na spacerze, nie denerwować przy każdy obrocie. Jeśli znajdę coś idealnego,  na pewno pochwalę na blogu ;)  

W sklepach robi się świątecznie, bardzo lubię ten klimat.
W tym roku kupimy pierwszy kalendarz adwentowy Oliwierkowi i razem będziemy odliczać dni do świąt. Wspólnie ubierzemy choinkę i udekorowujemy dom, już nie mogę się doczekać. ;)


niedziela, 3 listopada 2013

ugly weather....

Od kilku dni niebo całe dnie jest zachmurzone, mam wrażenie, że nastał wieczny wieczór...a skoro wieczór to chęci do robienia czegokolwiek marne ;)
Nie dość, że deszcz wciąż pada to jeszcze wiatr jak na tyle silny, że podczas krótkiego spaceru do sklepu oberwałam niezliczoną ilością liści w twarz w dodatku z taką siłą, że humor miałam do końca dnia paskudny. 
Mam nadzieję, że w środę niebo będzie łaskawsze i nie zepsuje Naszej małej wycieczki. 

Całe szczęście mam w zanadrzu kilka zdjęć i dzisiaj jedne wykorzystam. Set dość prosty, zwykły, ale spacer był naprawdę udany. Mały prawie całe 4 godziny biegał bez przerwy dotykając i wąchając wszystkiego co napotkał na swojej drodze. Po powrocie z nadmiaru emocji padł i przespał ponad dwie godziny, jak na moje dziecko to naprawdę sukces.

Ostatni tydzień mieliśmy z mężem dość pracowity, ale całe szczęście prace przenieśliśmy do domu, więc wieczorami mogliśmy na spokojnie obejrzeć film, wypić wino, razem wykąpać małego i razem zjeść kolacje- domyślam się, że dla niektórych to rutyna, ale u Nas takie dni zdarzają się naprawdę bardzo rzadko.

Oliwier nauczył się zasypiać w ciągu dnia w łóżku(wcześniej był wózek), drzemka trwa niecałe pół godziny. Wcześniej nie chciał w ogóle spać w dzień, małymi krokami idziemy ku lepszemu. Mam nadzieję, że osiągniemy sukces i będzie przesypiał całe noce u siebie w łóżku. 



sobota, 2 listopada 2013

belle-petite

Dzisiaj krótki post, który obiecałam Ani ;*
Kolejny,ulubiony kocyk dotarł do nas  kilka dni temu. Oliwier od pierwszych chwil bardzo go polubił. Na spacery i zakupy obowiązkowo ciągnie za sobą swoją wygraną w konkursie.
Mimo że krótko go posiadamy ma sobą już dwa prania i wygląda wciąż świetnie. Kocyk jest naprawdę bardzo miły w dotyku i wielkim plusem są ulubione, kolorowe meteczki juniora.


sobota, 26 października 2013

grey(t) weekend


Dzisiaj Oliwier zrobiony na szaro.  ;)
Marynarka to nasza nowa,przepiękna zdobycz upolowana na ebay, (nowa z metką), spodnie to drugi łup,ale wyprzedażowy z zeszłego roku. 
Pogoda na parkowe szaleństwa zdecydowanie dopisała. Junior w tak eleganckim wydaniu robił furorę, większość przechodniów zatrzymywała się i wypytywała czy to model, czy mozna go zobaczyć gdzieś w telewizji, bądź gazecie. Wysłuchałam dziesiątki komplementów a Oliwier zarobił sporo cukierków ;) hehe

Dotarł do Nas kocyk z metkami, jestem mile zaskoczona jakością a Oliwier od pierwszych chwil zaczął tarzać się z kocykiem po ziemi. Po całym dniu szaleństw kocyk oczywiście wylądował w pralce umazany czekoladą, ciastkami i jogurtem. 

Aniu, tak jak obiecałam jak tylko kocyk wyschnie przygotuję krótki post z naszą wygraną. Jak dotąd to jedna z najpiękniejszych zdobyczy konkursowych Oliwiera. Jestem dumna i szczęśliwa ;)



piątek, 18 października 2013

guess who likes rainy time...

Ostatnio prześladuje mnie pech w kwestii wyboru dnia na dobrą pogodę do zdjęć. Dzisiaj zdążyliśmy dojść do parku i zaczęło ostro świecić słońce, minęło 15 minut  po czym zrobiło się szaro i ponuro a po chwili z nieba zaatakował nas deszcz. Oliwier był przeszczęśliwy. Starał się łapać do rączek,do buzi, patrzył w niebo i z zaciekawieniem obserwował co to leci wprost do oczek ;) Zabrakło kaloszy do szaleństw w kałużach... 
Był deszcz, nie było kaloszy za to była mega radość niedźwiadka i to jest najważniejsze. 
Powoli szukam inspiracji na zabawy domowe dla prawie póltora rocznego malucha. Nie powiem trochę tego jest ... Jakoś trzeba przetrwać całe dnie jesienią i zimą z temperamentnym dzieckiem... przetrwać i nie zwariować ;) 

Stylizacja z moim ulubionym, nowym, musztardowym sweterkiem w roli głównej . Ostatnio zaopatrzyłam się w podobny dla siebie, może uśmiechniemy się do tatka i porobi nam wspólne zdjęcia ;) 

Dziewczyny powiedzcie mi proszę czy tipi dla takiego malucha to dobry pomysł ? Jeśli posiadacie to proszę podzielcie się opiniami, chętnie poczytam ;)
Drugie pytanie związane jest z łóżeczkiem, kiedy zmieniacie na wersję dla starszaka? Widziałam na niektórych blogach,że mamy dla piętnastomiesięcznych dzieciaczków kupują już większe-bez barierek. Oliwierek woli spać z mamusią,ale może polubi nowe, większe łóżko?

Zdjęcia znów koszmarnej jakości..wina pogody :P


piątek, 11 października 2013

well well wellies!

Ostatnie dni mimo całkiem ładnej pogody są okropne. Za szybko robi się ciemno i dzień jakiś krótszy... O dziewiętnastej mam wrażenie,że trzeba iść spać,bo ciemno za oknem jakby była co najmniej dwudziesta druga. Oliwierowi trójki wychodzą...i wyjść nie mogą. Ledwo żywa wstaję. W nocy płacz,wrzaski,kopanie i przytulanie w jednym.... Ciesze się,że jeszcze piątki i będzie 'po zębach' ...a raczej po koszmarnym wyżynaniu się. 

Większość czasu spędzamy w domu, niebawem wrzucę kilka inspiracji  na zabawy i gadżety domowe.
Póki nie leje całe dnie staram się pstrykać ile się da. Zdaję sobie sprawę,że lada dzień i spacery będą krótsze. Wiatr zniosę,ale deszcze..brrrr

Myślę nad zakupem tipi. Gdybym kupiła to będzie stało w salonie,tutaj spędzamy całe dnie...Nie wiem czy nie zagracę pokoju,poza tym czy Oliwier będzie chciał tam siedzieć... ? 

Zdjęcia sprzed tygodnia z nowymi, lepszymi kaloszami. Huntery w porównaniu do lee coopera są krótsze i lżejsze. Oliwier zdecydowanie polubił je i nie ściągał nagminnie,tak jak poprzednich. Póki co zostają z nami. Rozmiarowo na styk,ale bałam się,że większe będę spadały. Zdecydowanie polecamy ;)  Myślę,że to również kwestia tego,że Oliwier niedawno zaczął chodzić, w lżejszych butach łatwiej łapać równowagę ;) 


środa, 9 października 2013

my family, my happiness



Rzadko zdarza się,że wszyscy w trójkę jesteśmy od rana do wieczora razem . Kiedy już wpadnie  taka okazja staramy się spędzać czas wspólnie nie tracąc czasu na godzinne gotowanie obiadu, prasowanie ciuchów, pastowanie butów ....


Wczoraj nieoczekiwanie nie poszłam do pracy i mieliśmy okazję spędzić razem calutki dzień, po dojściu do konsensusu  wybraliśmy  park . Oliwier przeszczęśliwy szalał z rodzicami w trawie, wcinał lody i żelki.... a dzień skończyliśmy wspólnym pieczeniem ciasteczek.  Zanim piekarnik wystygł  po ciasteczkach nie było śladu ;)











wtorek, 8 października 2013

august/september


Trochę pomieszam lata z jesienią. Jakoś po powrocie z polski brakowało mi czasu na zestawienie sierpnia. Dopiero teraz z lekkim poślizgiem dodaje zajawki z ostatnich dwóch miesięcy. Nie zawsze miałam przy sobie aparat,ale parę zdjęć (z tego co znalazłam) wybrałam. W laptopie mam kilka tysięcy zdjęć Oliwiera. Tak jak w życiu tak w moim laptopie  panuje totalny chaos .  Zakładając bloga mialam nadzieję,że będę segregowała foldery datami,numerami,miesiącami....  Jednak zdarza się, że wrzucam coś 'na szybko' i zazwyczaj ląduje to byle gdzie ...a później szukaj matka pośród tych kilku tysięcy zdjęć tego jednego, które utkwiło Ci gdzieś głeboko w głowie...ehe   :)

Pobyt w polsce zawsze mija w  pośpiechu.  Trzeba odwiedzić babcię,ciocię,wujka,kuzynkę... Zanim skreślisz z listy połowę rodziny czas powrotu zbliża się wielkimi krokami. Tym razem pozwiedzaliśmy co nie co. Pobyt nad morzem nie był strzałem w dziesiątkę, w głowie miałam całodniowe wylegiwanie się na plaży, nic nie robienie...wróć ! z Oliwierem? aha no tak... może chociaz zabawy z dzieckiem w wodzie i powrót do uk bez wizyt w solarium z piękną, brązową opalenizną. Okres wakacji sprzyja napływowi masy turystów ... ale ich ilość przerosła moje wyobrażenie. O godzinie ósmej nie znaleźliśmy skrawka wolnej plaży . Co prawda wcisneliśmy się między jeden parawan a drugi, ale wytrwaliśmy góra pięć minut.  Zaledwie dwa dni przed wylotem podjęliśmy kolejną próbę przetrwania na plaży, tym razem wybraliśmy taką bez ratowników,zawsze woda tam jest zimniejsza, turystów mniej (autobusy tam nie kursują -uff) Może nie było sklepów czy atrakcji dla dzieciaków,ale zakupy można zrobić wcześniej a na ogromne pompowane zjeżdżalnie i trampoliny junior jest jeszcze zdecydowanie za młody. Tym razem odpoczęliśmy nieco dłużej niż pięć minut.  :)

Najlepszy okazał się wypad nad jezioro cisza, spokój, pływanie retro łódką ;) 

Po powrocie do anglii wypakowywanie walizek, pranie, prasowanie, składanie, wymiana garderoby na jesienną... Dopiero po miesiącu ogarnęłam cały ten chaos i wróciłam do wcześniejszego rytmu dnia. 
Jestem szalenie zaskoczona pogodą . W polsce wieje,  leje, temperatura spada w zawrotnym tempie, dzieciaczki chorują, mamuśki ubierają je w ciepłe kurtki, czapy, rękawiczki, a my ... biegamy w szortach i tiszertach ;) Lato się zatrzymało i nie chce nas opuścić. Taką anglię to ja bardzo lubię ;) 

Co u Oliwiera ?  Oj zmienił się bardzo. Już nie jest bobasem, który wiecznie płacze  i nikt nie wie o co chodzi. Teraz to duży chłopak. Kiedy uderzy się to migiem podbiega i pokazuje gdzie boli, wynosi pampersa do śmietnika a skarpetki do pralki...zazwyczaj do skarpetek dorzuca kilka zabawek co by skarpetkom samym smutno w pralce nie było  ;) Je tatkowe-dorosłe jedzenia. Śpi z tatkiem do jedenastej a zdarzy się i  do trzynastej. Z mamą sen kończy się o szóstej, góra siódmej..w tej kwestii zmian nie było. Jakoś nie przeszkadza mi to diabelsko. Jestem 'rannym ptaszkiem' i zazwyczaj siódma, ósma sama wstaję ;)  
Oliwier potrafi  obsługiwać telefon (póki co opanował tylko dotykowe;) ) potrafi odblokować, włączyć internet, zadzwonić  do mamy kiedy jest w pracy i wysłać sms'y o treści jeszcze mało komunikatywnej  ;)
Pierwsze ukąszenie osy i bliskie spotkanie z  kolcami róży ma za sobą. 
Wejdzie na parapet, stół, łóżko, wózek, telewizor ... nie ma miejsc niemożliwych.  :)
Mówi dużo aczkolwiek po swojemu. Często kłoci się z Nami i podczas prób nauki nowych słów słyszymy 'yy Ty!!' albo ' niee!!'   to dziecko ma swój charakterek i ciężko z nim polemizować ;)
Kiedy się zezłości potrafi dać 'z liścia' w twarz..i to nie raz,   kopnąć w głowę, bądź rzucić się na ziemię z sofy co by matka strachu się najadła i zapomniała o tych liściach kilku ...  takiego szkodnika bocian nam zafundował ;)


wybaczcie ilość zdjęć, starałam się wybrać jak najmniej,żeby Was nie zanudzić ;)


czwartek, 3 października 2013

hot autumn

Ostatnie kilka dni temperatura sięgała dwudziestu dwóch stopni.  Wszyscy biegali  w szortach i koszulkach z krótkim rękawem. Całe szczęście  nie sprzedałam wszystkich letnich ciuchów Oliwiera.  Gdyby cała jesień taka była to nawet polubiłabym anglię.   Oli zdecydowanie woli letnią garderobę,wszystkie grube czapy,szaliki czy kamizelki bardzo go irytują ;)    

Ten kto śledzi nasz fanpage i instagram ten z pewnością widział jedo zdjęcie z dzisiejszego outfitu ;) 
Samochód czorcik dostał na roczek,ale dopiero teraz (kiedy sam już biega) polubił z się z furą i od rana  zaraz po śniadaniu wsiada i  pędzi do domu rozbijając się o ściany ;)


wybaczcie jakość i światło na zdjęciach,ale fotki robiłam po siedemnastej 


niedziela, 29 września 2013

beige

Dzisiaj na blogu  nieco grubszy set.  Zdjęcia robiłam tydzień temu 'w biegu' . Spieszyłam się,bo potrzebowałam  czegoś typowo jesiennego do konkursu i wiecie co ? udało się !!! Wygraliśmy piękny cieplutki kocyk na zimę z meteczkami,oj Oliwier będzie miał radochę.

Czapa  towarzyszy Nam od zeszłej zimy,reszta   pochodzi z kolekcji jesiennych 2013. 
Ostatnio pogoda  zwariowała,jeden dzień dwadzieścia dwa stopnie,drugi dziesięć,dwanaście, raz grzeje słońce i biegamy w szortach,drugi dzień w czapce prawie zimowej... 

Nocki mamy znów ciężkie zęby,zęby,zęby... Jako że spałam niecałe cztery godziny kompletnie nie mam głowy do tworzenia,wybaczcie

Może przygotuję post z jesiennymi  inspiracjami ...chcecie ?   :)





czwartek, 26 września 2013

blue day

Dzisiaj na blogu niebiesko.   Nie da się ukryć,że jesień za oknem i ubieramy się na cebulkę. Dzisiaj wybrałam kamizelkę zamiast kurtki, ponieważ świeciło,niby ciepło a jednak chwilami wiatr był dość mocny.  
Pierwszy raz do jednego outfitu wybrałam dwie pary butów,nie bez przyczyny ;)
Nie jest żadną tajemnicą,że Oliwier nie potrafi spokojnie chodzić,On wiecznie biega .. pierwszym pomysłem były kalosze,ale  z własnego doświadczenia wiem,że nie są to najlepsze buty do biegania,dlatego wybrałam drugie wygodniejsze i był to strzał w dziesiątkę. W kaloszach młody się wściekał po dziesięciu minutach. Po małej zmianie obuwia Oliwier dwie godziny szalał po trawie i tarmosił nowego przyjaciela.
Staram się nie pokazywać zabawek młodego na blogu,mimo ze ma ich sporą kolekcję. Dzisiaj zrobiłam wyjątek. Od dłuższego czasu szukałam fajnej zabawki do ciągnięcia...wszędzie są kolorowe,plastikowe kaczuchy...nic do nich nie mam,ale chciałam dla Oliwiera czegoś innego ;) i w końcu znalazłam,przepięknego, drewnianego słonia. To był świetny zakup. Co prawda junior jeszcze nie załapał,że trzeba słonika ciągnąć za sznureczek,ale nosi go ,podgryza,ciągnie za uszy,kręci kółeczkami .... polecamy ;)




czwartek, 19 września 2013

red chinos


Najpierw chciałabym Wam podziękować za wszystkie przemiłe słowa na facebooku. Przemyślałam wszystko i jednak zostajemy z Wami. 
Pogoda jest paskudna,ciągle pada i wieje, aż nie chce się wychodzić z domu. Jednak przetrwać cały dzień z czternastomiesięcznym , energicznym chłopcem w domu  jest trudne do wykonani. Staram się wymyślać przeróżne zabawy,żeby tylko młody się nie nudził. Jako że wszystkie zabawki są już nudne i nieciekawe to zadanie nie jest proste. Dzisiaj Oliwier dostał trzy kilo ziemniaków, dwa kilo marchwi i zabawa sama się znalazła ;) 
Godzinę junior wkładał warzywka do butów, kominka,pralki, swoich pudełeczek, mamy torby..... zabawa super, wybiegał się i zmęczył. Teraz pół dnia matka będzie biegała po domu i szukała ziemniaków pod sofą i w butach, bo na obiad zabraknie ;) 



Dzisiaj na blogu prezentujemy muchę wykonaną przez mimozę-art . Pierwszy raz ich dzieła zobaczyłam na blogu u gałązki, od razu wpadłam w zachwyt. Korzystając z pobytu w  polsce napisałam do mimozy i kilka dni później mieliśmy przepiękne muchy. Naprawdę bardzo polecamy. Można wybierać w rozmiarach,kolorach ...można marudzić  do woli ;) Mimoza jest bardzo wyrozumiała i pomocna . :)
Zdjęcia robiłam wczoraj między jednym deszczem a drugim, folię na wózek wkładałam i ściągałam co parenaście minut.  W parku byliśmy praktycznie sami, mały robił fikołki,  biegał, skakał, nie muszę opisywać jak wyglądały ciuchy po powrocie do domu ;)

Mam w głowie parę kolejnych setów,teraz czekamy na paczki z ciuchami i chwilowe przejaśnienia.  
Kupiliśmy też 'koszmarki' -buty do pierwszych kroków . Jeszcze nie wiem czy pojawią się na blogu,może w zestawieniu miesięcznym,ale chciałabym polecić Wam buty z rzepami. Poleciła mi je Anna :) i naprawdę wkłada się je w kilka sekund .  Wybór był ogromny,oczywiście ostateczna decyzja była Oliwiera.Kiedy przemiła pani w sklepie włożyła brązowe buty na nogi juniora byliśmy w szoku jak mały się zachowywał..zaczął biegać,skakać po całym sklepie, piszczał z radości, zatkało nas..nas-rodzicow i wszystkich ludzi w sklepie ;) 




czwartek, 12 września 2013

we love autumn



Dzisiaj pierwszy  jesienny post. W anglii jeszcze nie ma  typowo jesiennej pogody. Jeszcze mamy okazję korzystać z ostatnich ciepłych dni i nie wkładamy grubych swetrów ani jesiennych butów.
Jednak  kiedy zbliża się jesienna aura robię listę must have tego co koniecznie musi znaleźć się w mojej szafie teraz również w szafie Oliwiera. Z pewnością pierwsze miejsce  zajmują grube wełniane swetry, duże kominy i czapy również są obowiązkowe, nie wyobrazam sobie jesieni bez butów wyścielonych grubszym futerkiem, kolejny must have to kalosze,na jesien dla dziecka,które już biega są bardzo przydatne, dłuższe kurtki czy płaszcze z większymi kapturami,które będą pełniły ochronę kiedy maluch nagminnie sciaga czape obowiązkowo ;) 
Kolory które wybieram to typowo jesienne bordo,beże,butelkowa zieleń,granaty ... mam kilka ciuchów,które kupiłam na wyprzedażach i nie są w typowo jesiennych  kolorach,ale z pewnością zagoszczą na blogu. Także dla fanów bardziej kolorowych outfitów też coś się znajdzie. 

Dzisiaj na blogu prezentujemy absolutną świeżynkę na polskim rynku,gapulę . Marka mimo ze jest młodsza od Oliwierka to kroczy do przodu pewnym krokiem i mocno jej kibicujemy. Ciuszki są nie tylko funkcjonalne ,ale i oryginalne. Spodnie,które nosi junior można nosić na dwa sposoby,jako wyższe baggy,bądź nisko,jako leźniejsze. My wybraliśmy drugą opcję 'na skate'   ;)
Mogę zdradzić,że gapula przygotowała świetne,ciepłe bluzy na jesień. Zdradzę Wam również ,że tworzą właśnie kolejny nowy produkt,który na pewno znajdzie się u nas w kolejnych postach,ale jaki to już musicie cierpliwie czekać albo zajrzeć do gapuli ;)






czwartek, 5 września 2013

kloo by booso


Nic nie poradzę,że pogoda ładna i dalej tworzymy letnie posty. Już gdzieś z tyłu głowy łączę elementy jesiennej garderoby,ale póki co dwa letnie posty na pewno jeszcze będą. Dzisiaj musztardowy rampers kloo by booso . Marka tak znana,że chyba nie muszę opisywać ? Rewelacyjne kroje,kolory,jakość i przede wszystkim świetne,bo polskie. Po obejrzeniu zajawki jesiennej kolekcji  jestem zachwycona,zwłaszcza kominy i ocieplacze  rewelacyjne ;)






niedziela, 1 września 2013

summer is ending

Niestety lato dobiega końca. Właśnie wróciłam z Oliwierem do uk. Chcąc nie chcąc  byliśmy zmuszeni do powrotu, młodemu kończy się ważność paszportu :( W polsce zrobiłam kilka postów na przód. Pstrykać zdjęcia to nie problem,gorzej z wybraniem kilku z kilkuset, powycinaniem, posklejaniem, napisaniem kilku słów i znalezieniem czasu na złożenie wszystkiego w jedną całość. Tego mi wciąż brakuje.
co u Nas nowego? Oliwier robi postępy  w chodzeniu,juz potrafi dość stabilnie chodzic po domu ,na zewnątrz różnie bywa. Mówi sporo,ale po swojemu, psoci i wszystkim rzuca o ściany. Wyszły nam trzy czwóki , ostatnia  juz się powoli porzebija. Kolejny sukces to brak wstawania nocnego na karmienie.




W polsce mielismy różne przygody np. na zakupach Oliwier siedząc w wózku dojrzał pana,który stał nieopodal nas , młody wychylił się z wózka, wyciągnął dłoń  i włożył ją do tylniej kieszeni od spodni starszego pana, zaczął grzebać i  ciągnąć... myślałam,że spalę się ze wstydu ;)

Kolejne zakupy , stoimy w dziale z cukierkami (Oliwier u mnie na rękach) junior chwycił dwie garści cukierków i z rozmachem rzucił za siebie, pech chciał,że stała za nami  starsza pani i dostała cukierkami w twarz ...

Również na zakupach.. Oliwier bawi sie butelkami z wodą (tymi duzymi 1,5l )  stanął koło nas młody mężczyzna w japonkach,wybiera wodę, w pewnym momencie Oliwier rzucił dużą butlę z wodą wprost na stopy pana w japonkach ;)


czwartek, 22 sierpnia 2013

small man with bow

Dzisiaj strój ,który juz widzieliście,ale nie było go w osobnym poście. Bardzo lubię chłopców z muchami,zwłaszcza takich małych.


Powoli zbieramy się do powrotu .Pobyt w polsce uważam za udany, chociaz pogoda płatała nam figle. Z nowości Oliwierek niestety rochorwał się i leży w kojcu bez tego swojego nadmiaru energii.
Dosłownie jak nie moje dziecko.... Zdecydowanie wolę cały dzień  biegać za Nim po calym domu i wieczorem kłaść się do łóżka ledwo żywa niż 'odpoczywać' kiedy Mały śpi cały dzień rozpalony...

Mam gotowe jeszcze trzy posty, zatem bloga nie zamierzam zaniedbywać przez okres choroby juniora .
Oby do wylotu wyzdrowiał.

miłego dnia ! :)


niedziela, 18 sierpnia 2013

happy little man


Dzisiaj post z moimi ulubionymi spodniami Oliwiera. Co prawda wystarczyly dwie minuty na betonie i portki gotowe do prania,ale mimo wszystko są świetne. Pogoda w polsce poza trzema dniami rewelacyjna. Niestety na plaży tłumy ogromne. Oliwierkowi bardzo podobało się wchodzenie za parawany i podbieranie ciuchów  obcym :)
Junior ostatnio stara się dominować  i testuje granice naszej wytrzymałości ... robi się naprawdę...ciekawie .
Rzucanie się na ziemie,wrzaski,piski,udawany płacz, histeria i ataki złości..hmm jakieś rady ?




Od razu mogę napisać,że mam kolejne dwie stylizacje gotowe na bloga. O ile znajdę czas,żeby wybrać kilka zdjęć z jakichś trzystu(co będzie nie łatwe) dodam posty w ciągu tygodnia..postaram się :)



niedziela, 11 sierpnia 2013

Look of the day

Wszędzie na blogach królują letnie stylizacje a u nas dla odmiany coś na chłodniejsze dni.


Zdjęcia zrobiłam jakies dwa tygodnie temu w uk,ale dopiero dzisiaj na spokojnie usiadłam przy laptopie i mam chwilę na przegląd około stu zdjęć, wybranie najlepszych i wrzucenie na bloga,brzmi prosto,ale przy juniorze to naprawdę wyzwanie.  Oliwier znów zaczyna lepiej spać (uff..) 10 ząb z nami i od razu dziecko spokojniejsze .

Nie wiem czy uda mi się zrobić jakąś sesję w polsce, mam masę znajomych do odwiedzenia i jak zwykle brakuje mi na wszystko czasu. Nie wiem jak to jest,że w polsce czas pędzi jak oszalały.


Poza tym korzystamy z pogody i od rana do wieczora jesteśmy na podwórku,placu zabaw,plaży,w basenie... wszędzie byle nie w czterech ścianach ;)



wtorek, 6 sierpnia 2013

june/july

Wybaczcie nieobecność ,ale jesteśmy w polsce. Podróż autem nie była taka zła. Oliwier dopóki nie wjechaliśmy do polski cały czas spał i jadł,dopiero w kraju coś Mu się odwidziało i za chiny nie chciał jechać. Całe szczęście masa przekąsek i zabawek i dotarliśmy. 
W polsce piękna pogoda,słońce od samego rana grzeje a w nocy przy otwartym oknie pocą się Maleńkiemu stópki . Wode pije litrami a kwaśne owoce pochłania kilogramami. Minus..duży minus - tłumy na plaży, ciężko przepchnąć się a znaleźć maleńki kawałek plaży dla siebie o dziesiątej graniczy z cudem. Oliwier zachwycony lodowatą wodą i bez wahania wchodzi po samą szyję i chce dalej i dalej... ;) chlapie ,bawi się ,piszczy,krzyczy, zaczepia innych, niszczy parawany, robi porządki po swojemu, podbiera zabawki,wsypuje piasek mamie do buzi,chowa zabawki tacie do butów,  ...w koncu to tylko dziecko ;)  W kolejnym poście dodam kilka zdjęć z plaży . 


Dzisiaj  zestawienie dwóch miesięcy w wielkim skrócie. Nie zawsze mam ze sobą aparat i wiele chwil nie udało mi się uchwycić a szkoda,bo to były pięknie dwa miesiące. 

sobota, 27 lipca 2013

my first moccasin


Od zawsze uwielbiałam małych chłopców w mokasynach. W końcu udało mi się kupić Oliwierkowi dwie pary . Doskonale zdaję sobie sprawę z faktu,że nie są to prawidłowe buty do pierwszych kroków...widać nie tylko ja..Oliwier mądry chłopiec  dba o swoje stópki i nie nosi mokasynów dłużej niż 5 minut .Chyba nie będą często gościły na blogu...zamsz,z którego są zrobione wyjątkowo zasmakował Młodemu .


wtorek, 23 lipca 2013

the last sunny days...

Dzisiejszy post jest jednym z ostatnich z letnim outfitem . Prognozy są bezlitosne. Deszcze,deszcze i jeszcze raz deszcze .... Całe szczęście jesteśmy przygotowani również na taką pogodę i postów na pewno nie zabraknie.  Póki co czeka Nas  wyjazd do polski, miejmy nadzieję,że tym razem skorzystamy ze słońca i plaży.

środa, 17 lipca 2013

17.07


Upały nie opuszczają anglii, bardzo się cieszymy !
Codziennie to samo śniadanko,pakowanie torby,wyruszamy do parku/placu zabaw ,opalamy się,bawimy,jemy ... po poludniu powrót.  Żyć nie umierać ;)  
Dzisiaj na szybko kilka zdjęć z urodzin i sesji z polski. Pogoda dopisała, Oliwierek miał super humor ,grill udany . 


wtorek, 9 lipca 2013

enjoy your special day, Little ONE

Rok temu  chwilę przed szesnastą do mojego życia zawitał mały wielki człowiek,mój cudowny synek. 
Maleńki ! mamusia dziękuje Ci za najpiękniejsze dwanaście miesięcy w moim życiu  Kocham Cię Oliwierku,reszte mamusia powie na uszko ....

oczywiście dziękujemy wszystkim za cudowne życzenia ! Oliwierek wyściskany,wytulony i wycałowany ! Po dniu pełnym emocji Maleńki już słodko śpi...



niedziela, 7 lipca 2013

lamama & booso

Dzisiaj na blogu zagościły dwie polskie marki ,które łączą wygodę z funkcjonalnością a przy tym mają modny design,czego chcieć więcej ?
Oliwierek zaczyna poznawać świat w nowej  pozycji ,już nie na czworaka ;) Dlatego pierwsze na co zwracam uwagę to wygoda, dlatego po wielu pozytywnych komentarzach znajomych zdecydowałam się wybrać te marki i wcale nie żałuję. Wręcz przeciwnie jestem pewna,ze nasza przygoda z lamama  i booso tak szybko się nie skończy.


Wczoraj przeglądając pogodę na najbliższe dni aż przecierałam oczy ze zdumienia....ponad 30 stopni ! u nas...aż niemożliwe ;)  Od rana czuje się jakbym byłam w hiszpanii- aż ciężko się oddycha. CUDOWNIE ! Zabieram aparat,owoce,soki........... i uciekamy wygrzewać się . 




piątek, 28 czerwca 2013

27.06.2013


Miało być o cytrynowych  jeansach,a będzie o chodzeniu.
Od pewnego czasu Oliwier ładnie chodził trzymany za rączki, w końcu  tata udowodnił ,że młody potrafi chodzić trzymany za jedną rękę i tak podpatrując,że z dnia na dzień radzi sobie coraz lepiej postanowiłam pójść o krok dalej i dawałam Młodemu tylko jeden palec ..radził sobie dobrze,coraz lepiej aż do wczorajszego wieczoru ...postanowiłam podtrzymywać go lekko pod paszką i radził sobie super..w pewnym momencie wyciągnęłam dłoń i ..UDAŁO SIĘ Mały przeszedł sam kilka kroków całkiem nieświadomie,że nie pomagam Mu . Jestem dumna!!!!  Dzisiaj rano postanowiłam spróbować znowu i kroków było więcej,idzimy jak burza!  Jeszcze tydzień,dwa i będę biegała za Oliwierkiem po parku. W końcu będzie miał szansę wykorzystać swój temparament w pełni.

Zdjęć z chodzenia jezcze nie ma,miały byc dzisiaj,ale pogoda nie daje  za wygraną i wciąż pada .

Odnośnie spodni..kiedy weszłam do zary od razu rzuciły mi się w oczy,piękne ,cytrynowe  jeansy.Od razu miałam w głowie milion pomysłów z czym je połączyć ... z bielą ,z czernią z multikolorowymi koszulami z czymkolwiek bym ich nie połączyła będą na pierwszym planie,są  świetne !

Pochwale się,że  kupiliśmy kilka par nowych butów,ale o tym  kiedy indziej.
Niestety przez ostatnie 2 tygodnie mały tak urósł,że rozmiarówka podskoczyła aż o dwa stopnie, aktualnie nosimy 12-18M . Powód do wymiany ciuszków ;) i niestety sprzedania kilku moich ulubionych.

Zdjęć z żółciakami jedynie kilka i to kiepskiej jakości- mój czorcik miał gorszy dzień i nie miałam czasu na ustawienia,poza tym pogoda była paskudna i byłam nastawiona na słoneczną sesje i zabawy w piaskownicy a wyszło kiszenie się w czterech kątach.

Pochwalę syna a co!  dzisiaj na zakupach chodziliśmy za rączkę (bez wózka! )  co prawda mały wrzucił smoka  na tyle daleko pod półki z mikserami ,że nie dałam rady własnoręcznie wytarmosić go,
poza tym zrzucał z półek wszystko co możliwe,ale i tak wolę takie zakupy niż wrzaski dziecka uwiązanego w wózku,potrafiącego bite dwie godziny piszczeć i płakać próbując wziąć nas na litość...




sobota, 22 czerwca 2013

last week


Ostatni tydzień był całkiem przyjemny (poza nockami) . W ciągu dnia siedzieliśmy na placu zabaw,Oliwierek poznał nowych kolegów,dowiedział się,że nie to znaczy nie i sterroryzowanie matki przy tłumie ludzi nic nie pomoże...oj ciężko to zniósł ;) Swój charakterek dalej pokazuje,czyli piskiem i płaczem stara się wymuszać wszystko. 
Nocki są paskudne..od 2 do 5 zazwyczaj jest rzucanie się po łózku,płacz,kopanie mamy po głowie i rozpychanie sie nogami i rękami byle by łóżko było tylko jego . Spanie w swoim łóżeczku było ,przyszło ząbkowanie i znów śpi ze mną....a już było tak fajnie .... ;)
Dwa dni temu zapowiadali najgorętszy dzień roku ...oj byłam podekscytowana,w końu w anglii słońce to rarytas . Od samego rana nie marnowałam ani godzinki,szybko spakowałam Malemu zapas jedzenia,picia,zabawek,ciuchów i wyruszyłam na cały dzien do parku .... Juz po drodze coś mi się wydawało,że chyba nici z opalania. Niebo było szare i nie szło oddychać,tak parno. Doszliśmy do parku,ludzi jak zwykle tłum, znaleźliśmy kawałeczek trawki i piaskownicy nie obleganej przez starszaki i zaczeliśmy relaks..nie trwało to zbyt długo,po godzinie nadeszł pora na grzmoty i ulewe, pędem biegłam do domu,oczywiście zmokłam jak kura,młody był podekscytowany,w końcu siedział ciepło ubrany w wózku zakryty folią,więc oglądanie błyskawic w ciepłym 'fotelu' nie jest złe ;) ... taki był nasz najgorętszy dzień roku ..mogłam się domyślić,że tak będzie- w końcu to tylko anglia .

AAA i jakby ktoś nie wiedział to zaczęły się wyprzedaże ;)
Niestety w pierwszy dzień moje wybrane ciuszki zostały pochłonięte przez matki czatujące o północy na mega obniżki. Nadzieja została w sklepach stacjonarnym,na które planuję jutro napad   :)  




                           zaczel sie etap smakowania natury ;)


















fighter !









 bluzka- next
kurtka-next
szorty-zara
buty-zara




bluzka-reserved
szorty-hm
trampki-hm





.... chyba coś chciał wymusić .... ;)